Wielki Gościniec Litewski był przez kilka wieków jednym z najważniejszych traktów handlowych Rzeczypospolitej. Łączył Warszawę z Wilnem, czyli Koronę Polską z Wielkim Księstwem Litewskim, biegnąc przez Stanisławów, Dobre, Liw, Węgrów, Sokołów Podlaski, Drohiczyn, Bielsk Podlaski, Białystok, Grodno. Trasa ta w poszczególnych latach zmieniała się, zbaczając z głównego traktu, jednak istnienie kilku wariantów gościńca nie zmieniało w sposób zasadniczy jego biegu. Z Wilna szlak prowadził do Rosji, zaś z Warszawy do najważniejszych stolic Europy.
Początki szlaku sięgają XI–XIII wieku, jednak z uwagi na burzliwą historię pogranicza polsko–ruskiego i niszczone najazdami Jaćwingów osadnictwo, trakt odgrywał w tamtym okresie niewielkie znaczenie. Sytuacja uległa zmianie w XV wieku, po unormowaniu stosunków polsko–litewskich, dzięki unii obu państw. Ożywiła się wymiana handlowa, kontakty polityczne i gospodarcze. Szlak wiódł ze stolicy Mazowsza Warszawy przez Liw, w którym powstał zamek dla ochrony granicy na Liwcu, oddzielającej Mazowsze od Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wtedy też nastąpiła żywiołowa kolonizacja Podlasia, która sprzyjała powstawaniu i rozwojowi poszczególnych miejscowości na szlaku, w tym Sokołowa Podlaskiego, który szybko stał się jednym z ważniejszych przystanków na gościńcu. Przyczyniają się do tego niewątpliwie najzamożniejsze rody WKL: Kiszkowie i Radziwiłłowie, którzy byli właścicielami Sokołowa i Węgrowa i byli żywo zainteresowani, aby ruch handlowy i komunikacyjny odbywał się przez ich majątki. Przeniesienie stolicy do Warszawy sprzyjało tym planom i nadało gościńcowi litewskiemu jeszcze większej rangi.
Wielkim Gościńcem Litewskim podróżowali ludzie różnych narodowości, wyznań, stanów i zawodów. Jadąc do wyznaczonego celu, zatrzymywali się na kolejnych stacjach w miastach na szlaku. Dzięki tym przystankom miasta odnosiły konkretne korzyści w postaci opłat handlowych, ceł, myta. Przejeżdżający tędy kupcy zatrzymywali się i handlowali towarami w dni targowe i jarmarki, w miejscowościach posiadających odpowiednie przywileje musieli sprzedawać towary po cenach atrakcyjnych dla ich mieszkańców. Oprócz wymiany handlowej ogromne znaczenie dla miejscowej ludności miał ciągły kontakt z podróżnymi, możliwość poznania ich zwyczajów, języka, nowinek technicznych i obyczajowych. Podróż gościńcem sprzyjała wymianie handlowej, jak i kulturalnej, choć ta druga miała niewątpliwie nieco inny charakter niż rozumiana współcześnie współpraca kulturalna. Wymiana idei i dóbr kultury odbywała się niejako przy okazji działań o charakterze gospodarczym, ale miała niebagatelne znaczenie dla rozwoju cywilizacyjnego tych ziem.
Czasy świetności gościńca przypadają na wiek XVIII. Podróżowanie stało się modne, a sprzyjało mu również wynalezienie dyliżansu, dzięki któremu podniósł się znacznie komfort podróży. Ludzie przemieszczali się nie tylko w interesach, ale też z ciekawości świata i w poszukiwaniu przygód. Dalekie wyprawy stały się nieodłącznym elementem dobrego wykształcenia i wychowania każdego młodego człowieka z dobrej rodziny. Kiedy za czasów saskich powstała regularna poczta królewska, gościniec stał się jednym z najważniejszych traktów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Poczta zapewniała nie tylko przewóz listów i przesyłek, ale także przewóz pasażerów. Ujednolicone przepisy nakładały na poszczególne miasta obowiązek prowadzenia stacji pocztowych o dość wysokim standardzie.
Takie właśnie stacje po stronie podlaskiej funkcjonowały m.in. w Węgrowie, Sokołowie Podlaskim, Grannem (przy przeprawie przez Bug), Bielsku Podlaskim, Białymstoku. Zachowały się liczne opisy podróży Wielkim Gościńcem Litewskim z tamtych czasów.
Jeden z najciekawszych należy do Georga Forstera, uczestnika wyprawy Jamesa Cooka. Kiedy Europa pasjonowała się dziennikami Forstera z podróży dookoła świata, on sam przemierzał drogę z Warszawy do Wilna i ze szczerym zainteresowaniem opisywał mijane miejscowości. Wiele miejsca poświęcił miastu Sokołów Podlaski, gdzie zatrzymał się na krótki odpoczynek. Miasteczko opisał jako ładne i czyste. Poczta ze swoim wystrojem, gościnnością i dobrą kuchnią wywarła na słynnym podróżniku wyjątkowe wrażenie. Zdziwiły go zwłaszcza oryginalne sztychy na ścianach, które przenosiły gości w dalekie i egzotyczne strony, a świadczyły o ogromnej fantazji właściciela stacji.
Jadąca do Wilna w interesach hrabina Byszewska zwróciła szczególną uwagę na Węgrów. Oceniała piękno zabytków, zainteresowała się tajemnym lustrem Mistrza Twardowskiego. Inni podziwiali Białystok, który pod rządami Jana Klemensa Branickiego określany był „Wersalem Podlasia”. Wszystkich, którzy wyjeżdżali z Warszawy i docierali do stacji końcowej zachwyca Wilno. Dzienniki podróży z tamtych czasów, zwane żurnalami, pełne są takich opisów.
W XIX wieku, po upowszechnieniu komunikacji kolejowej Wielki Gościniec Litewski stracił na znaczeniu. Ludzie nadal nim podróżowali, jednak lata świetności szlak miał już za sobą. Z połowy dziewiętnastego stulecia zachowała się jednak niezwykle ciekawa relacja z wyprawy gościńcem Józefa Grajnerta. Ten etnograf i historyk szczególnie wiele miejsca poświęca opisowi Węgrowa, Sokołowa Podlaskiego i terenów nadbużańskich. Co najciekawsze Grajnert zwraca szczególną uwagę na zmieniający się nagle, na tak krótkim przecież odcinku drogi, krajobraz kulturowy. Węgrów, bardziej zachodni, ciążący ku stołecznemu Mazowszu i okolice Sokołowa Podlaskiego, zwłaszcza te w kierunku Bugu, typowo wschodnie ze swoimi cerkiewkami, wioskami bojarskimi, śpiewną mową i tęsknym krajobrazem. Gdzieś pomiędzy Węgrowem a Sokołowem człowiek przekracza jakby niewidzialną granicę i przenosi się do krainy wiodącej prosto na dalekie Kresy.
W taką właśnie podróż Wielkim Gościńcem Litewskim, pragniemy zabrać współczesnych turystów. To podróż w poszukiwaniu dawnej wielokulturowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wiodąca przez mało znane, ale jakże urokliwe miasta i okolice.
Maria Koc